środa, 19 listopada 2014

Smutne dni w końcu kiedyś się kończą!

                Dawno, dawno temu żyła sobie pewna nastoletnia dziewczyna, która zachorowała na chorobę nowotworową, zwaną ziarnicą złośliwą, chłoniakiem Hodgkina. Jest to układowa choroba układu nerwowego.  Jej życie diametralnie się zmieniło…
 Dziewczyna miała na imię Zuzia, była bardzo wesołą osobą, pełną sil i pozytywnego ducha. Gdy dowiedziała się, że będzie musiała przejść leczenie chemioterapii zamknęła się w sobie. Nie wiedziała jak sobie poradzi w tej sytuacji. Zuzia jednak pokonała obawy i obiecała sobie, że pomimo bólu i łez da sobie radę! Pierwszego dnia, gdy nastolatka została przyjęta na oddział miała wielkie obawy, czy poradzi sobie z przyzwyczajeniem się do tej sytuacji. Do dzieci, które walczą o życie, które męczą się z chorobą już od wielu lat… Dała radę! Pierwszy cykl chemii przeszedł bezboleśnie. Po wyjściu ze szpitala obcięła włosy do ramion. Był to następny krok, który przybliżał ją do utraty włosów. W czasie trzy tygodniowej przerwy, Zuzia dostała silny napad duszności. Miała problem z oddychaniem i chodzeniem. Mama musiała ją wieźć na wózku inwalidzkim. Był to chyba jej najgorszy okres w tej chorobie. W ruch poszła maska z tlenem… Okazało się, że dziewczyna miała refluks. Guz, który miała na śródpiersiu  był czasie rozkładu po pierwszej chemioterapii. Przez całe cztery dni Zuzia była bez jedzenia i przy okazji dostała aplazji. Zbliżały się jej 15 urodziny. Rodzice, którzy ją bardzo wspierali i stawali na głowie, żeby zapewnić jej bezpieczeństwo pomimo tego, że mieli na głowie jeszcze dwójkę dzieci. Zorganizowali dla córki imprezę urodzinową… Zaprosili całą bliską jej rodzinę, lecz przed ich przyjazdem Zuzi największą niespodziankę zrobiła Nauczycielka z wf-u Pani Marlenka ze swoim mężem. Było to ogromne zaskoczenie i bardzo miła pobudka! Ku jej zdziwieniu dostała mnóstwo życzeń od znajomych i rodziny.  Po zakończeniu tak dobrego dnia musiało się stać coś, co dziewczyna zapamięta na dobre lata… Zuzi wypadły włosy. Był to dla niej wielki szok, chociaż rodzic przeżyli to o wiele gorzej, ponieważ nie wiedzieli jak poradzi sobie z tym ich córka. Na szczęście Zuza poradziła sobie w tej sytuacji i cieszyła się w głębi duszy, że nie będzie musiała się męczyć z włosami w upalne dni. Dzięki swojej chorobie poznała wiele wspaniałych osób, które na zawsze zostaną w jej pamięci. Zawsze umiały podnieść na duchu w naprawdę ciężkich sytuacjach, bo przecież one wiedziały jak to jest już wystarczająco długo. Oni również walczą z niesprawiedliwym losem. Niektórym udaje się go przezwyciężyć, a inni niestety z nim przegrywają… Po zakończonym drugim cyklu nastolatka musiała wykonać badania obrazowe, czy po chemii wystąpiła regresja, czyli czy guz po chemii zaczął się zmniejszać. Po miesiącu przerwy Zuzia powróciła na oddział, by zacząć następny cykl chemii. Zakończyła go bez żadnych niepokojących objaw do czasu zakończenia całego leczenia po czwartym cyklu.
 Teraz dziewczyna  po pięciu miesiącach zmagania się z chorobą może odetchnąć pełną piersią i powiedzieć sobie: „ Laska dałaś radę!! Bądź z siebie dumna zaczynając nowe, wygrane życie od początku!”. Zuzia przebywa już pięć miesięcy w domu i czuje się rewelacyjnie. Kwietnieje z każdym nadchodzącym dniem. Pomimo rozstępów i minimalnym przybraniu na wadze  po sterydach nadal jest tą samą osobą miłą i pełną wiary! Pomagając nie tylko sobie przetrwać ciężkie chwile, podnosiła również na duchu rodzinę, jaki i osoby leżące na oddziale. To ona wniosła do szpitala wiele optymizmu, to ona wiedziała jak pomóc innym.  Uczęszcza do szkoły i radzi sobie bardzo dobrze, pomimo półrocznej przerwy. Niecałe półtora tygodnia temu Zuzia była na pierwszych badaniach kontrolnych. Wszystko jest w jak najlepszym porządku! W Końcu wszystko wróciło do normy!
Tak oto smutna historia zakończyła się Happyendem. Dla Zuzi najważniejsza była rodzina i przyjaciele! To dla nich walczyła o nowe życie.
Jak widać na żywym przykładzie wszystko się przetrwa, trzeba tylko chcieć i wiedzieć dla kogo chce się walczyć.
 
Moja przemiana;c Jak Was się podoba?!;*










Dziękuję Wam za wszystko! Za czytanie bloga, za motywujące wpisy, a wspieranie, za to że po prostu ze mną byliście. To wy wszyscy dawaliście mi tą siłę i moc do walki z tym podłym draniem! Gdyby nie wy nie wiem, czy bym tu jeszcze z Wami była. Co jakiś czas będę powiadamiać wszystkich o przebiegu dalszego mojego życia. Na tą chwilę jest idealnie! Jesteście kochani! ;*

środa, 13 sierpnia 2014

No i po badaniach!

Hej Wam!! ;*

We wtorek byłam razem z tatą i Szymonem na badaniach... Na samym początku zawitaliśmy na Bujwida na dziennym, gdzie musieliśmy dostać od lekarza skierowanie na USG... USG wyszło świetne! Wszystko pozytywnie! Na co dopiero rozpoczynający się dzień dostaliśmy bardzo dobre wiadomości, które były kolejną dobrą nowiną od kilkunastu dni! Po tym badaniu pojechaliśmy na tomograf szyi i klatki piersiowej. Bądźmy dobrej myśli, by też wyszło bardzo dobre. 
Powoli zakańczamy nasze remonty w domciu.... Jutro kładziemy panele i a później składamy meble... Czyli jesteśmy już bardzo blisko przeprowadzki i od dłuższego czasu wyczekiwanej parapetówy! 
Teraz się żegnam z Wami i życzę miłych snów! ;* Buziaki!

piątek, 1 sierpnia 2014

Czyżby to już koniec...?

Wczoraj dostaliśmy bardzo miłą wiadomość! Mianowicie przyszły wyniki z Niemiec z potwierdzeniem, że zakończę leczenie na chemioterapii i obejdzie się bez radioterapii.... Cieszę się niezmiernie, ponieważ są szanse na szybszy powrót do szkoły i dawnej kondycji...
Od wczoraj męczą mnie straszne bóle mięśni i bóle głowy... Po zakończeniu sterydów organizm się odkwasza powodując straszne bóle i stany podgorączkowe. Dzisiaj chyba jest najgorszy dzień! Nie mam siły na nic! Z chęcią przespałabym ten cały okres schodzenia wody z mojego organizmu... Na szczęście to już koniec brania chemii..., sterydów..., lecz teraz najważniejsze co mnie czeka to końcowe badania i jak ja to mówię " przybicie klepki" od lekarza " JESTEŚ ZDROWA!". Lecę odpoczywać! Życzę miłej nocy! ;*


wtorek, 29 lipca 2014

Nareszcie!!!

Hej!!
Dzisiaj ostatni raz biorę sterydy!! Cieszę się niezmiernie!! Nareszcie przestanę puchnąć i zejdzie ze mnie cała woda z organizmu... Teraz czekają mnie tylko badania, które muszę zrobić między 8, a 12 dniem sierpnia.
Od czasu przyjazdu do domu ze szpitala czuję się bardzo dobrze. Oczywiście niekiedy mam słabsze dni, ale to jak każdy; ). Pomimo ciągłego siedzenia w domu nigdy się nie nudzę... To obiad ugotuje, to moje dziewczyny do mnie przyjdą... Teraz czekam na moją Klaudię... Życzę miłego popołudnia! Buziaki! ;*

czwartek, 24 lipca 2014

No i się doczekałam!!

Hej Wam wszystkim! ;* 
Wczoraj zakończyłam czwarty cykl chemii! Ostatni... Bardzo się cieszę, ponieważ nie będę musiała już brać tych nieznośnych STERYDÓW, które uprzykrzają mi życie... Woda, która się teraz w moim organizmie zebrała powinna za jakiś czas po prostu zniknąć i moje ciało zyska znowu to co przed chorobą ;D, czyli kształt... Dzisiaj dzień spędzony z moimi Misiakami!! Kocham najmocniej !! Jutro znów dzień pełen wrażeń. Kino, zakupy i dzień z najukochańszymi !! Miłego wieczorku!;*

niedziela, 20 lipca 2014

Oby tak dalej i jeszcze lepiej!

Hej wszystkim! 
Po czterech dniach spędzonych w szpitalu czuję się bardzo dobrze!! Czasami zdaje mi się, że nawet lepiej niż przed chorobą... Co mnie bardzo ucieszyło to pojawienie się pierwszych włosów na głowie, które z dnia na dzień są dłuższe! <3 Czekam jeszcze na ostatnią dawkę chemii razem z płukanką i mam nadzieję, że obejdzie się bez radioterapii i będę mogła spokojnie szykować się do szkoły ^^. 
Wczoraj imprezowaliśmy w gronie rodzinki urodzinki mojego brata i imieniny mamuśki! Pomimo, że są dopiero za tydzień... Impreza udana jak najbardziej !! Dzisiaj w taki skwar to tylko leżeć i nic nie robić, masakra jakaś topie się;c. Teraz leżymy i odpoczywamy przy muzyczce. Miłego dnia Misiaki!;*

wtorek, 15 lipca 2014

Czwarty i oby ostatni cykl....

Hej Wam wszystkim!!!  Od wczoraj jestem na oddziale.... Czuję się bardzo dobrze ;))). Dziś rano dostałam chemię i czuję się dobrze tylko niekiedy miewałam bóle brzucha... Na sali leżę z bardzo sympatyczną Julą,  która ma bardzo miłych rodziców;))). Wczorajszy dzień rozpoczął się bardzo przykro, ponieważ dowiedziałam się o śmierci koleżanki;(. Wszyscy byli bardzo przerażeni tą całą sytuacją, jak i ja to i moia cała rodzina;(. Będziemy pamiętać ;(!! Żeby może trochę na rozweselić atmosferę to dodam zdjęcie mojej kochanej myszki!!! ;*. Urocze moje słońce!!!



wtorek, 8 lipca 2014

Marzenia się spełniają!

Niedzielnego popołudnia wraz z rodzicami i rodzeństwem wybraliśmy się na poszukiwanie wyposażeń do pokoi, które pieczołowicie są robione. Po długich poszukiwaniach znaleźliśmy idealne meble dla mojego rodzeństwa, lecz ja jak zawsze mam problem, ponieważ mam tysiąc myśli na minutę... Po jakiś 2 godzinach odwiedziliśmy McDonalda, gdzie ku mojemu zaskoczeniu spotkaliśmy Panie z fundacji Mam Marzenie. Na początku myślałam, że to przypadkowe spotkanie, ale co się później okazało? Moi rodzice wraz z Paniami umówili w tajemnicy to spotkanie, by wręczyć mi telewizor. Byłam bardzo zaskoczona! Nie spodziewałam się, że rodzice mogą mi taką małym wyjazdem zrobić tyle radości; ). Dziękuję bardzo Sponsorowi - organizatorom i uczestnikom Turnieju Golfowego Mercedes Trophy 2014 oraz Fundacji Mam Marzenie, za zrealizowanie i spełnienie Mojego marzenia. Po tak pełnym emocji spotkaniu wyruszyliśmy na grilla do znajomych tam spędzając swój późniejszy czas. Niedzielny dzień pełen był wrażeń i ekscytacji... Pozytywnie zakończony. 



piątek, 4 lipca 2014

Cały ciężki tydzień! : )

        Od poniedziałku trwają ciężkie prace nad remontem mojego i rodzeństwa pokoi.... Robotnicy -w moim przypadku rodzina- uwijają się jak mrówki. Wszystko idzie po dobrej myśli... Już pierwszego dnia było widać wielkie zmiany w wyglądzie całego pomieszczenia. 
        We wtorek byłam na rezonansie magnetycznym. Na początku odwiedziliśmy mojej babci lekarza, ponieważ jak już wcześniej pisałam byłyśmy razem na badaniu PET i w tym samym czasie przyszły nasze wyniki. Początkowo byliśmy trochę przerażeni, gdyż u babci wyniki były trochę niepokojące. Myśleliśmy, że to nawrót choroby, ale po wizycie u lekarza KAMIEŃ SPADŁ NAM WSZYSTKIM Z SERCA.... Nie potrzebne u babci następny cykl leczenia chemioterapią.... O godzinie 11:00 nadszedł czas na moje badanie, które trwało całą godzinę. Musiałam leżeć w takiej wielkiej komorze, w której musiałam mieć nauszniki i takie dziwne coś wokół szyi ;D. Pomimo długiego badania czas minął dość szybko, z powodu krótkiej drzemki ;D. 
       Wczoraj odwiedziłam mnie moja mała myszka Hanusia!;* Dawno tej gwiazdy nie widziałam.... BARDZO wyrosła od czasu swoich chrzcin... Inne dziecko normalnie! Jutro ciocia jeszcze myszkę wymęczy i się nią nacieszy przed kolejnym cyklem, który zaczyna 15 lipca :). Oby to był już ostatni cykl chemioterapii i końcówka mojego leczenia.... Przez te piekielne sterydy wyglądam jak kobieta w 4 miesiącu ciąży.... Tak się woda w moim organizmie zatrzymała.... To jest bardzo męczące, ponieważ przez to mam problem z swobodnym oddychaniem i przy okazji puchną też kostki.... Na szczęście dzisiaj już kończę je brać!! ^^ Po wyczerpującym dniu czas na odpoczynek w towarzystwie ciekawej książki i zimniej herbatki... Miłego wieczoru!;*

niedziela, 29 czerwca 2014

Streszczenie z całego świetnego tygodnia! ;*

24-26 czerwca 2014 r. Dzień wyjazdu do szpitala i zakończenie 8- ej doby trzeciego cyklu...
     Z samego rana około godziny 7:00 razem z tatą pojechaliśmy do kliniki na przyjęcie do oddziału na podanie kolejnego cyklu... Mieliśmy nadzieję, że wszystko pójdzie sprawnie i następnego dnia wyjdziemy do domu, no ale jak to z reguły bywa mieliśmy malutkie problemy... Na początku wszystko szło sprawnie i po naszej myśli... morfologia z palca wyszła pomyślnie, ale gorzej już było  czekaniem w kolejce do lekarza dziennego. Kolejka choć mała to z godziny na godzinę każda wizyta kolejnego z pacjentów się przedłużała. Nasza kolej nadeszła dopiero około godziny 11.... Później natomiast był problem z przyjęciem na oddział. Po długich rozmowach kazali nam przyjechać dopiero o godzinie 19. Mi to ogólnie pasowało, ponieważ mogłam najeść się pampuchów z musem truskawkowym... Pyyyycha! ^^.  
     Następnego dnia zostałam podłączona do chemii i do płukanki, która tą chemie musi mi z organizmu wypłukać. Na sali leżałam z cudownym, malutkim gadułą Marcelkiem ;*. Marcelek ma dopiero sześć lat, lecz ze swoją chorobą zmaga się już od 4 długich lat. Ma świetnych rodziców, którzy się nim dobrze opiekują i dbają o to, żeby chłopiec miał jak najlepsze dzieciństwo. POZDRAWIAM BARDZO MOCNO MARCLKA I JEGO RODZICÓW!;*. Przez ten krótki okres czasu poznałam również drugiego Marcela, ale już w moim wieku, który rozpoczynał swoje leczenie. Chłopak był bardzo podłamany, ale gdy zaczęliśmy rozmawiać z Nim i Jego rodzicami, wspierać ich to powoli nerwy odchodziły. To jest normalne w takich sytuacjach, każdy z nas na oddziale tak to przechodził;/. 

27-28 czerwca 2014 r. Zakończenie roku szkolnego i piknik rodzinny...
      Dzień rozpoczęłam Mszą św. Zakończenie roku szkolnego rozpoczęło się o godzinie 10:00. Byłam bardzo zadowolona, że będę mogła się spotkać z osobami ze szkoły; ). W moim przypadku apel był dla mnie bardzo ważny, ponieważ odbierałam na środku "Order Dobra". Byłam bardzo przejęta, ponieważ nigdy jeszcze nie dostałam podobnej nagrody. Po całej ceremonii przyszedł czas na odebranie świadectwa i podziękowanie wszystkim nauczycielom za cały rok szkolny. Później poszliśmy większą grupą do lodziarni na pyszny deser. 
     Wczoraj odwiedziły mnie i mojego brata koleżanki. Dzień spędziliśmy bardzo dobrze. Na początku zrobiliśmy grilla. Po zjedzeniu poszliśmy na boisko, gdzie odbywał się piknik rodzinny. Piknik rozpoczął się występami, później przyszła pora na główną atrakcje... "Mecz pomiędzy pannami, a mężatkami". Pomimo świetnej gry mężatek, panny wygrały mecz... Dzień pełen wrażeń zakończyliśmy ogniskiem na ogrodzie.... Życzę Miłego dnia!!;*

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Czas w końcu uzupełnić zaległości....

              Na samym początku chciałabym przeprosić Panie z fundacji, bo wiem, że czekają na ten wpis ;D. To wina jak i braku czasu tak i trochę lenistwa;/. 

W czwartkowe popołudnie odwiedziły mnie Panie wolontariuszki z fundacji Mam Marzenie. Spotkanie miało za zadanie spełnić choć jedno moje skryte marzenie, w walce z chorobą. Panie przedstawiły mi kategorie jakimi mogę kierować się w wybieraniu swojego marzenia. Oczywiście moim najskrytszym i najważniejszym marzeniem jest wyzdrowienie i bycie w pełni szczęśliwą , zdrową nastolatką cieszącą się każdymi chwilami w gronie przyjaciół i rodziny. No, ale jak to bywa w niektórych marzeniach o nie niestety musimy powalczyć sami, bo jedynie dobre nastawienie i motywacja bliskich pomoże nam lepiej przejść tą chorobę. Moim zdaniem, gdybym nie miała takiego wielkiego wsparcia od rodziny, przyjaciół i znajomych to z pewnością inaczej bym przechodziła cały cykl leczenia. Cieszę się, że moje nastawienie do choroby podoba się wielu osobą, ponieważ one jeszcze bardziej mnie motywuje i zagania to pomocy jak i sobie tak, i innym. Po wysłuchaniu przedstawionych mi kategorii przez Panie, zdecydowałam się, że jak nie mogę poprosić o zdrowie poproszę o telewizor, ponieważ remontuje swój pokój i do pełni wyposażenia brakuje mi jedynie jego. Cały ten czas spędziliśmy bardzo miło i w sympatycznej atmosferze. Bardzo chciałabym podziękować za możliwość skorzystania z takiej oferty; ). Jest mi bardzo miło, że w takim trudnym dla mnie czasie mogłam poznać tak wspaniałe osoby na swojej drodze. Serdecznie pozdrawiam Panie wolontariuszki i jeszcze raz przepraszam za tak późne opublikowanie tego postu; ). 


Link do fundacji i mojego marzenia;* : http://www.mammarzenie.org/marzyciele/5801-Zuza/ 


niedziela, 22 czerwca 2014

Jutro najlepszy dzień EVER!

Jutro już poniedziałek i bardzo długo oczekiwany przeze mnie... Sama się dziwię, ale pierwszy raz w życiu cieszę się z poniedziałku ;D. W końcu zobaczę moją klasę i spędzę z nią choć trochę czasu od tak długiego niechodzenia do szkoły. Oczywiście na samym początku będę musiała zrobić morfologię. Po badaniach szybki śmig do salonu, szybkie śniadanie i można lecieć z Julą do szkoły <3.


środa, 18 czerwca 2014

2 dzień trzeciego cyklu...

Dzsiaj mija drugi dzień 3 cyklu... Jak narazie wszystko idzie jak należy;). Dziś byłam na USG, by sprawdzić czy węzły z szyi się wytopiły. Okazało się, że chemia bardzo dobrze działa na węzły i został tylko jeden nie aktywny węzeł chłonny, czyli bardzo dobrze!!

poniedziałek, 16 czerwca 2014

3 cykl chemii zaczęty!

Dzsiaj rano przyjechałam do szpitala na następny cykl chemii. Dwa, podobno ostatnie cykle będą o dwa dni krótsze i z innym składem chemii. W głębi ducha się cieszę, że nie muszę siedzieć tu tylu dni, bo jak wiadomo w domu najlepiej;)). Jestem na sali znowu z Sarą;). Od czasu mojego wyjścia Sara do tej pory przebywa na oddziale ;/. Jest w kiepskim stanie i będzie miała zakładane wkłócie, fachowo nazywane portem. Bardzo jej współczuję i jak tylko mogę modlę się o jej zdrowie. Po południu tatuś przywiózł mi pizze ^^. Oczywiście zjadłam za smakiem ;D. Teraz leżę i odpoczywam przed jutrzejszą chemią. Miłego wieczoru! ;*

Moja laleczka już ochrzczona!!;*

Wczoraj odbyły się chrzciny mojej perełki Hani! ;*. Jak zawsze pięknie ubrana.... O 13:30 zaczęła się Msza św. Po Mszy udaliśmy się do restauracji, gdzie oblewaliśmy nowo ochrzczoną chrześcijankę. Wszyscy zachwycali się radosną postawą naszej księżniczki;*. Pod koniec była sesja zdjęciowa z gwiazdą, a tu zdjęcie z bratem! ;*

środa, 11 czerwca 2014

Cudowny dzień!!

Wczoraj zrobiłam kontrolne wyniki z morfologii. Wyniki wyszły bardzo dobre. Po morfologii postanowiłam odwiedzić swoją klasę. Bardzo mi ich brakuje;C. Jak weszłam do szkoły zaczęła się akurat przerwa. Moja kochana Żanetka, gdy mnie zobaczyła prawie mnie z wrażenia nie przewróciła ;D. Później przywitałam się z wszystkimi z klasy i z poza niej. Panie dyrektor również odwiedziłam. Następnie poszłam przywitać się z moją kochaną Panią z chemii. Jak to często u mnie bywa trafiłam na kartkówkę;D, ale oczywiście uratowałam moją klasę i mieliśmy wolną lekcję. Postanowiłam zostać na chemii i spędzić choć parę godzić z moją klasą;*. Moja mama poprosiła, aby ktoś później mnie odprowadził do salonu. Jak zwykle było pełno chętnych ;D. Żaneta, Iza, Jula i Cyprian poszli mnie odprowadzić. Miło razem spędziliśmy czas. Później postanowiliśmy wybrać się na pierogi, każdy z nas był wtedy bardzo głodny... Było świetnie!! Potem musieli niestety wrócić do szkoły. Ja zatem pojechałam odwiedzić moją kochaną Hanusie! W niedziele szykuje się niezła imprezka. Chrzciny Hanki już niedługo... Dziś kupiłam kreacje na tą okazję ^^. Wracając do mojej choroby niedawno dowiedzieliśmy się, że dostałam się do drugiego poziomu zaawansowania choroby, czyli 4 cykle chemii i możliwe, że radioterapia. Ja się modlę, żeby nie było radioterapii, ponieważ to bardzo osłabia organizm i pojawiają się oparzenia na skórze;/. Dziś odbyła się tomografia szyi i klatki piersiowej. Po jutrze badanie PET razem z babcią. Niestety trzeba wcześnie wstać, bo badania są na 8 rano;C. No, ale niestety jak mus to mus. Teraz upragniony odpoczynek po pięciogodzinnym ganianiu po galerii... Dlatego się żegnam i życzę miłego popołudnia;*

piątek, 6 czerwca 2014

W końcu w domku!

Od dwóch dni jestem w domu! Nareszcie! 8 ciężkich dni spędzonych w szpitalu, ciągle podłączona do różnych kroplówek i antybiotyków. To był chyba mój najdłuższy pobyt na oddziale. Pomimo ciężkich dni były też i chwile radości i dobrej zabawy w towarzystwie sąsiadów z innych sal. Często graliśmy w Rummikub'a  i " poker'a na gruby towar", czyli pokera na cukierki :D. Oczywiście wygrywałam jak zawsze... :D. W środę o mały włos została bym w szpitalu, ponieważ nie mogli mnie wypuścić bez wizyty z neurologiem. Lekarz spóźniał się i spóźniał, traciliśmy już jakąkolwiek nadzieję, że wyjdę tego dnia do domu. Na szczęście lekarz przybył na oddział.... Badanie wyszło pozytywne, ale niepokojący ból moich pleców nadal niepokoi lekarzy, więc nakazali zarobić rezonans magnetyczny.
Wczoraj odwiedziła mnie moja kochana wychowawczyni wraz z Panem z informatyki. Postanowiłam, że odwiedzę szkołę na pikniku szkolnym i na zakończenie roku; ). Na koniec chciała bym przeprosić za tak długie nie opisywanie poszczególnych dni, ale niekiedy nie jestem w stanie. Życzę wszystkim miłego dnia!;*

niedziela, 1 czerwca 2014

Nareszcie na swoim!

                          Na samym początku chciałabym złożyć życzenia urodzinowe mojej kochanej mamusi!!

Kochana mamo z okazji twoich wczorajszych urodzin życzę Ci dużo cierpliwości, zdrowia, uśmiechu na codzień, pociechy z naszej trójki i sukcesów w pracy! Kocham Cię mocno! ;*

Wczoraj miałam mini przeprowadzkę z oddziału 1 na moją kochaną 3! Nareszcie!!! W piątek miałam zakończyć 2 cykl chemii, ale z powodu infekcji i brania antybiotyku, chemia automatycznie przesunęła mi się na poniedziałek. Oczywiście, jeśli wszystkie wyniki będą w porządku;). Na sali leżę z 7-letnim Rysiem;). Świetny chłopczyk z świetną mamą! Dziś mamusia na obiadek przywiezie mi moje długo oczekiwane roladki śląskie z kluskami!!  Mniam!!
Życzę wszystkim miłej niedzieli!;*

środa, 28 maja 2014

No to powtórka z rozrywki...

Znowu pechowe dni.... Wczoraj około godziny 21 złapałam gorączkę 37. 8, przy której miałam straszne dreszcze. W dodatku koszmarny ból gardła i pleców... Mama zadzwoniła na oddział by dowiedzieć się co ma dalej robić. Lekarz kazał obserwować gorączkę do rana, jeśli będzie bez zmian z samego rana mieliśmy udać się do szpitala. NO I WITAJ ODDZIALE NR 1!! Od dzisiaj z gorączką 38,6 leżymy na oddziale nr 1.... Kroplówki wzmacniające kapią, antybiotyk i przeciwbólowy również, więc czego chcieć więcej.... Aaaa no tak zapomniała bym aplazji nam zabrakło.... Znowu zakaz jedzenia owoców ;((. Jutro wymaz z buzi i badanie moczu... Może wtedy się dowiem czy w piątek zakończę 2 cykl chemii. Teraz czekam na mamuśke i jej zupkę ^^. Miłego popołudnia ;*.

piątek, 23 maja 2014

8 dzień chemii drugiego cykl...

Na początku chciała bym przeprosić za tak długą przerwę w opisywaniu wszelkich zmian zachodzących w mojej chorobie... Pięć dni chemii poszło bez żadnych komplikacji. Dzisiaj byłam na wlewce Winkrystyny... Czuję się całkiem dobrze tylko, że jestem trochę zakręcona. Lekcja niemieckiego pomimo mojego samopoczucia odbyła się naprawdę dobrze. Myślałam, że po tak długiej przerwie nie będę nic pamiętać, ale okazało się inaczej; ). 30 maja czeka mnie ostatnia chemia 2 cyklu. Po niej będę musiała zrobić wszystkie badania takie jak na początku, czyli zdjęcia obrazowe jamy brzusznej i klatki piersiowej oraz wszelkie badania związane z moim kręgosłupem. Badania później pokażą ile jeszcze chemii będę musiała dostać. Jestem przekonana, że co najmniej 2 jeszcze dostanę. Niech to świństwo usunie się całkowicie z mojego organizmu!! Teraz życzę wszystkim miłego popołudnia!! ;*

niedziela, 18 maja 2014

Oby tak dalej...

Od wczoraj mam jakieś dziwne humorki.... To chyba wina bólu brzucha przez sterydy. Nie daje mi to się w nocy porządnie wyspać i budzę się cały czas... No trudno trzeba to przetrwać.... W dodatku powychodziło mi coś dziwnego na palcach. Pielęgniarki mówią, że to wina chemii. Ponury dzisiaj dzień. Wszystkiego się odechciewa... Dziś dostaję już trzecią chemię. Jak narazie wszystko jest w porządku:)). Idę odespać nie przespane godziny także miłego dnia! ;*

piątek, 16 maja 2014

Witaj drugi cyklu!

Na początku chciałabym przeprosić wszystkich czytelników za nieregularne wpisy na blogu;(. To wina mocnych bólów brzucha i pleców.... Od wczoraj leżę na oddziale.... Nadal męczymy się z bólem pleców i brzucha. Na szczęście pielęgniarki podają leki przeciwbólowe i w końcu mogę przespać całą noc... Na sali leży ze mną dziewczyna w moim wieku. Bardzo jej współczuję, ponieważ przez bardzo silną chemię męczą ją wymioty. Nawet silne leki przeciw wymiotne na nią nie działają ;/. Dzisiaj dostałam 1 chemię drugiego cyklu... Czuję się dobrze. Dowiedziałam się, że przy tym cyklu nie będę miała wypłukiwanej chemi z organizmu, ponieważ przy pierwszym cyklu organizm był bardziej zanieczyszczony usuwającym z niego zabitych Komórek Nowotworowych. Teraz tylko porządny odpoczynek i wszystko będzie jak należy;). Po 2 cyklu czekają mnie badania takie same jak przed leczeniem, plus badania na te bóle kręgosłupa. Miłego dnia życzę i życzę miłej drogi moim ;*.

niedziela, 11 maja 2014

No to zaczynamy!

Od jutra czeka mnie dużo pracy! W końcu zaczynamy brać się do roboty. Jutro zaczynam indywidualne nauczanie... Co mnie czeka okaże się po pierwszym spotkaniu z nauczycielką z religii. Cieszę się, bo będą mnie uczyć moje nauczycielki ze szkoły. Ogółem ciężki dzień... Brzuch rozsadza mi od środka. Babcia zaparza mi specjalne ziółka, bo też kiedyś się z tym spotkała. Jej pomogły, a mi coś nie koniecznie. No cóż... Plecy na szczęście przestały boleć i oby tak zostało! Teraz tylko odpoczywać i się nie przemęczać.
                                 Miłego wieczorku!;*

piątek, 9 maja 2014

Gorsze dni powracają...

Od wczorajszego dnia jestem uwięziona fizycznie w domu... Czemu? To proste... Okropny ból pleców! Wczoraj rano czułam się jeszcze dobrze, dlatego postanowiłam zrobić muffinki. Wyszły pyszne, ale po nich zapłaciłam za nie bólem... No niestety za zachcianki trzeba płacić. Dziwna pogoda raz pada, raz słońce świeci... Wczoraj, gdy się umówiłam ze znajomym na dwór na złość zaczął padać deszcz i w dodatku taka ulewa, że szok..... No, ale w końcu przestało padać i mogłam wreszcie wyjść na dwór. Dzisiaj dzień leżenia w łóżku... Ból tak promieniuje, że aż brzuch boli. To jest bardzo dziwne i nie do wytrzymania. Lecę teraz na lekach przeciwbólowych, więc mogę uzupełnić bloga. Przepraszam, że nie robię tego systematycznie, ale sami widzicie, że nie jest łatwo... Życzę miłego wieczoru!;*


środa, 7 maja 2014

Urocze! ;*

Dzisiaj przyjechały do mnie moje kochane mychy!;*. Nie mogę do tej pory wyrazić tego co czuję dlatego dodam zdjęcie! Brak mi słów;c. Jestem tak zachwycona dzisiejszym dniem, że chyba dzisiaj nie zasnę ;D. Prześliczny prezent od kochanej klasy! Apetyt się polepsza i wydaje mi się, że przez te kilka dni przybrałam na wadze ;p. Teraz trzeba trochę odpocząć w towarzystwie Henia ( mój kochany misio;D)  i pośmiać się przy starych odcinkach Rodzinki.pl ;D. Miłego wieczorku!;*

poniedziałek, 5 maja 2014

Nareszcie w domku!

W końcu w domu! Nareszcie dobre jedzenie, moje kochane łóżko i laptop! Dzisiejsze wyniki były świetne hemoglobina 13, czyli bardzo dobra. Stan zapalny na śródpiersiu wyeliminowany, a samopoczucie świetne! W dzień urodzin doszło do wielkiej zmiany w wyglądzie... Przez ciągłe wypadanie włosów i ciągłe je zbieranie z ziemi, postanowiłam je wyczesać. Na początku było to dla mnie trudne, ale później przypomniałam sobie pocieszające słowa kuzynek: " Ładnemu we wszystkim ładnie, nawet w łysince...", i tak właśnie "oswoiłam" - może to głupie słowo, no ale- rodziców, żeby się tym nie przejmowali.: ). Dla mojej mamy to była również trudna robota, bo to ona musiała mi ogolić resztę włosów. Choć jest fryzjerką, była to dla niej chyba najtrudniejsza rzecz jaką musiała podjąć w swoim fachu. Teraz się z tego śmiejemy i cieszymy każdą chwilą. Najważniejsze, że moje zdrowie z dnia na dzień się poprawia i wyniki wychodzą rewelacyjne! Otrzymałam dzisiaj piękny prezent od Juli, mojej przyjaciółki! Bardzo za niego dziękuję i nie mogę się na niego napatrzeć! Jest świetny! ;**. W środę odwiedziny moich kochanych ! Jejku nie mogę się doczekać! Teraz tylko kąpiel i do spania, także Miłej nocy wszystkim! ;*

sobota, 3 maja 2014

Pełno gości!!!

Dzień pełen wrażeń!!  Od samego rana pełno gości i niespodzianek. Około 8:30 odwiedziła mnie najlepsza wf-istka EVER wraz z mężem. Niespodzianka ogromna, bo akurat przywracając się na drugi boczek zaspana, słyszę pukanie i śpiewane w oddali sto lat! Niespodzianka świetna bardzo dziękuję!! ;*. Rodzina również zaskoczyła podwójnie! Na początku rodzice pełna dyskrecja, ale potem się wygadali, może nie dosłownie, ale ja ich bardzo dobrze zrozumiałam :D. Był tort, prezenty, życzenia, no i oczywiście goście!!  Pierwsze takie urodziny w szpitalu ;)), jak najbardziej udane! Teraz dopiero mogę odpocząć po dniu pełnym wrażeń. W między czasie odpisuję na życzenia otrzymywane na Facebooku lub SMS-owo :)). Bardzo dziękuję wszystkim za życzenia!! ;*

piątek, 2 maja 2014

Żywa testerka dla studentów!

Dzsiaj dostałam ostatnią chemię, pierwszego cyklu... Właśnie sobie spływa;/. Odwiedzili mnie dzisiaj studenci z 3 roku. Niektórzy byli z innego kraju ;D Na szczęście była osoba,  która tłumaczyła uff... :D. Wypytali mnie o wszystkie dolegliwości i o historię mojej choroby. Cieszę się, że choć trochę mogę pomóc inym w tym czasie ;). Włoski się sypią jak makaron z pudełka ;D. NIE PRZEJMUJE SIĘ TYM, BO WŁOSY TO NIE RĘKA, DOROSNĄ.... PIĘKNE, GĘSTE I DŁUGIE!  ;*. Czekam na mamuśke i ciasteczka z McDonald's ^^. Te zachcianki... Bezcenne ;D. Jutro URODZINKI!! Jejku jaka ja już stara jestem;o.... Jutro zapewne tyle gości przyjedzie, że się nie połapie z liczeniem;p. Miłego wieczoru życzę ;*!!!

środa, 30 kwietnia 2014

Znowu Święta w szpitalu....

Od wczoraj siedzimy niestety w szpitalu, ponieważ wczoraj miałam trudności z oddychaniem. Ogólnie to od czterech dni byłam strasznie osłabiona i pomimo sterydów nie miałam apetydu co mu mnie jest to nowe ;D. Dzisiaj okazało się, że mam aplazję, czyli znaczny niedobór erytrocytów i hemoglobiny. W dodatku rozwija się u mnie jakaś skaza bakteryjna przy, której wskazany jest antybiotyk. Przyszły wyniki z PET-a, które wyszły bardzo dobrze, ponieważ nie ma żadnych powikłań, ani na brzuchu, w klatce piersiowej.
Święta niestety znowu spędzę w szpitalu, bo niestety muszę się wybronic z aplazji:). 3 Maj.... urodziny... też w szpitalu;(, a miała być impreza, grill... No, ale cóż;). Zaszokowało mnie dzisiaj też to, że przez 2 tygodnie schudłam 4,5 kilogramów. PRZEZ 2 TYGODNIE... Tyle to mi się nawet w wakacje nie udało schudnąć ;O 54,5 kg. Obłęd... Teraz najważniejszy jest odpoczynek, dlatego życzę Wam pogodnej majówki w gronie najbliższych ;*. Obyśmy się znaleźli w takim składzie i jeszcze większym niż ten!

niedziela, 27 kwietnia 2014

Koszmarne dni...

Przepraszam, że dopiero teraz uzupełniam swojego bloga, ale przez parę dni źle się czuję i to spowodowało takie opóźnienie.... W piątek byłam na wlewce Winkrystyny. Wszystko było dobrze.... do czasu, kiedy rozbolał mnie brzuch. Koszmar!! Ani chodzić, ani jeść, kompletnie nic... Wczoraj natomiast odbyła się 18-stka mojej kuzynki, na której byłam niecałą godzinę. Dłużej nie wytrzymałam, bo ból był tak silny, że nie mogłam usiedzieć nawet 10 minut...;/. Dziś, jak każdy chyba wie jest dzień Naszych dwóch świętych Jana XXIII i Jana Pawła II! Moje dwie kochane ciocie pojechały do Włoch, aby zawieść prośbę o zdrowie i łaskę dla mnie. Oby się wypełniło.... Jeszcze raz przepraszam za takie opóźnienie, ale musicie zrozumieć, że niekiedy po prostu nie jestem w stanie umieścić notki ;(. Miłego wieczorku życzę;*


środa, 23 kwietnia 2014

Mini metamorfoza!


Jak Wam się podoba moja nowa fryzurka? ; ). Jejku jeszcze nie mogę się przyzwyczaić do tak krótkich włosów, bo DAWNO ich nie miałam... Mam nadzieję, że się podoba ; ) Miłego wieczorku ;*

wtorek, 22 kwietnia 2014

W końcu do domu....

Jutro już do domu!!! Jejku jwk się cieszę ^^. Dzisiaj trochę słaby dzień,  ponieważ wydeło mi brzuch w szerz po sterydach.... Czuje się jak baba w ciąży;(. Dzisiaj ostatnia tura pierwszego cyklu chemii. Wszystko jqk narazie idzie bardzo dobrze. Wyniki dobre, samopoczucie w porzadku, czego chcieć więcej;)). Na zakończenie tego dnia łapcie Zdjęcie ;*

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Lany Poniedziałek...

Dziś lany Poniedziałek, więc z tej okazji życzę Wam jak najlepszej zabawy, abyście spędzili ten dzień w gronie przyjaciół i najbliższych... Ja natomiast spędzę go w szpitalu z najbliższymi jedząc przeróżne zmakołyki ;D mmmniam! Jeszcze tylko 2 dni i lecimy do domu!! Jejku jak się cieszę!

sobota, 19 kwietnia 2014

Drugi dzień Chemi...

Dzisiaj dostałam drugą dawkę chemi... Czuję się dobrze, choć czasami miewam bóle brzucha. Jestem sama na oddziale. Trochę nudno samej leżeć na sali, no ale... Dzisiaj miałam tłum gości, od każdego dostałam mini podarunek,  miło ;). Zmęczona i nietomna... Idę się położyć, więc życzę wszystkim miłej nocy:)

piątek, 18 kwietnia 2014

No to lecimy z tą chemią!

O godzinie 13 Pani pielęgniarka połączyła mi chemię... Jak na tą chwilę czuje się bardzo dobrze ;)). Przed chemią dostałam sterydy, po których polepszył mi się apetyt;)). Teraz zabieram się za narysowanie drugiego Jana Pawła II dla cioci, która jedzie na kanonizacje do Włoch. Trzymam również kciuki za trzecie klasy gimnazjalne, które będą po świętach pisać sprawdziany egzaminacyjne. Powodzenia;*

;)

Na prośbę wstawiam swoje "dzieło", Jana Pawła II ;)... Może, nie jest perfekcyjnie wykonany, ale jak na moje możliwości całkiem dobrze mi wyszedł ;). Myślę, że się Wam spodoba;*


czwartek, 17 kwietnia 2014

Juz niedługo...

Dzisiaj odbyło się moje pierwsze badanie PET. Badanie trwało dość długo. Na początku pielęgniarka podała mi dożylnie kontrast, po którym musiałam przejść do pokoju relaksu, tam spędziłam 45 minut. W trakcie odpoczynku musiałam wypić 1 litr wody. Gdy nadszedł mój czas badania położyłam się na stole z rękami do góry... Badanie trwało około 15 minut. Po badaniu czekaliśmy na Panią Ziute, która była kierowcą pogotowia ratunkowego. Kobieta bardzo wesoła ;D! Teraz czekam na mamuśke z pierogami... Od niedawna mam strasznego smaka na ruskie ;D. Wczoraj z nudów narysowałam Jana Pawła II z okazji nadchodzacej kanonizacji.

  W te przepiękne święta Wielkanocne życzę Wam
             radosnych spotkań w gronie rodziny przy wielkanocnym stole,
                             samych jajek święconych,
                                            zajączka  i żółtego kurczaka,
                                                          by Wasze szczęście trwało bez końca!




środa, 16 kwietnia 2014

No to zaczynamy...

Jestem po zabiegu pobrania kości i szpiku kostnego.... Zabieg był sam w sobie krótki, ale dochodziła do niego moja pobudka. Przez pewien czas spwlam oparta na taty ramieniu, ponieważ czekaliśmy na Mateusza, który ma podejrzenia o taką samą chorobę co ja... Po zabiegu czuję się dobrze, jedynie co boli to miejece pobranego szpiku... Jutro znowu głodówka i następne badania... Święta natomiast spędzę w szpitalu, ponieważ w piątek mam dostać pierwszą chemię... Najlepsze święta EVER mnie ominą;/, ale najważniejsze teraz to tylko wyzdrowienie:)

wtorek, 15 kwietnia 2014

No to leżymy...

No i leżymy... Wenflon wbity w rękę i czekamy na jutrzejszy zabieg pobrania szpiku kostnego. W czwartek natomiast PET i do domku. Tato dzisiaj rano pojechał po wynik rezonansu i okazało się, że mam przy śród piersiu węzeł, który przytyka mi tchawice... No i na kręgosłupie mam jakieś guzki... Koszmar. No, ale cóż... Życzę wszystkim miłego wieczorku! ;*

niedziela, 13 kwietnia 2014

Pełna nadziei..

Już jutro kładę się na oddział... W końcu rozpoczną wszelkie badania, po których stwierdzą jakiego typu chemię mi dadzą. Jak mi tato powiedział w środę, że czeka mnie popranie szpiku kostnego, pet i USG to się trochę przeraziłam, przecież nigdy w życiu nie miałam podobnych badań...-No, ale trudno-.
Dzisiaj znowu odbyła się Msza. św za mnie, za zdrowie i opaczność Matki Boskiej. W piątek jak już wcześniej pisałam odbyła się sesja zdjęciowa! Zdjęcia są prześliczne! Nie mogę się napatrzeć na nie...
Życzę Wam miłej i spokojnej niedzieli,abyście ją spędzili jak najlepiej ze swoimi bliskimi;*  

piątek, 11 kwietnia 2014

Sesja zdjęciowa




Dzisiaj był najlepszy dzień w moim życiu! Dzięki rodzicom, przyjaciółkom oraz Panu Mirkowi odbyła się NASZA pierwsza profesjonalna sesja na pamiątkę przed leczeniem...Dziękuję Wam jeszcze raz za tyle wyświetleń!! ;**
Dziękuję również Panu Krzysztofowi Orłowskiemu za nagranie tego filmu!!

wtorek, 8 kwietnia 2014

Cierpliwości!

         Wczoraj miałam już leżeć na oddziale, no ale jak to zawsze można było przewidywać nie było miejsc, tyle dzieci. ;/ Byłam wczoraj przerażona tym co zobaczyłam ;c. Trzyletni chłopiec z młodą matką, czekał na podanie chemii... Trzyletni chłopiec... Do tej pory nie umiem sobie z tym dać rady, że takie małe brzdące muszą cierpieć... Jak ci rodzice tłumaczą tym dzieciom, że są one chore, że muszą przechodzić takie boleści... to jest nie do pojęcia...Teraz muszę się trochę podkurować, bo jestem przeziębiona. No i w sobotę szykuje się sesja zdjęciowa przed chemio terapią : )


      "Nie przestawaj próbować, 
                 z czasem wszystko się ustabilizuje..."

niedziela, 6 kwietnia 2014

To już jutro...

To już jutro.... Trochę mam dyga, ale to nie problem, bo mam tylu bliskich wokół siebie, że zapominam o tym. Dziś odbyła się za mnie Msza św. w Kościele, nie spodziewałam się, że aż tylu znajomych i rodziny przyjdzie. Właśnie dzięki nim czuję, że mogę wszystko! Jutro już niestety kładę się na oddział i zaczynam tak naprawdę leczenie. Dzięki badaniom dowiem się jaką chemię dostanę, czy silną, czy nie... 
Dam radę pomimo bólu, bo wiem, że mam bliskie mi osoby wokół siebie!

piątek, 4 kwietnia 2014

Może od początku; )

Witam was wszystkich!
Mam na imię Zuza, mam 15 lat. W moim życiu zawsze było pod górkę, to nieszczęśliwa miłość to utrata bliskiej osoby lub po prostu choroba bliskich. Zawsze każdą rzecz bardzo przeżywałam i odchorowywałam. No i się doczekałam... Około 2 miesięcy temu na szyi wyszła mi wielka gula, która mnie pobolewała. Myślałam, że to świnka lub obolały bark od prób tanecznych. Gdy poszłam z tym do lekarza okazało się, że jest to nietypowy objaw świnki i kazali zrobić wyniki i USG na CITO. W USG wyszło, że mam bardzo powiększone węzły chłonne. Po USG kazali mi się kierować na wizytę do hematologa, który kazał zrobić wycinek tych węzłów i oświadczył mi na wstępie, że podejrzewa typową ziarnicę, czyli chorobę nowotworową leczoną chemio terapią. Tydzień po wizycie poszłam na zabieg wycięcia węzłów chłonnych. Operowali mnie fantastyczni lekarze, z poczuciem humoru i z miłością do wykonywanej przez siebie pracy. poznałam tak również świetne osoby: Martynkę i Kasie. POZDROWIENIA DLA WAS;* Po dwóch dniach wyszłam ze szpitala. Byłam trochę osłabiona, ale to nic dla mnie. 10 dni później ściągnęli mi szwy, a tydzień później w środę przyszły wyniki. Niestety wyniki były negatywne.... Zachorowałam na chłoniaka ziarnistego złośliwego. Na początku załamałam się i nie mogłam pojąć jak to mogło się stać, ale powiedziałam sobie: " Zuźka! Jesteś silna! Masz tyle wspaniałych osób wokół siebie, jak sobie nie dasz rady! Zuźka nigdy się nie poddaje!". Na szczęście jest on do wyleczenia!! 
Dzisiaj natomiast byłam na tomografii i kontraście. Zakupy przy tym ukoiły ból od wbicia wenflonu w żyły ;))


Myślę, że się wam spodoba. Dzięki temu blogowi, będę opisywała każdy dzień spędzony w szpitalu jak i przebieg mojej choroby.: )